Wypowiedź żołnierz z SLA
Chrześcijanie libańscy znajdują się obecnie w bardzo trudnej sytuacji można powiedzieć w krytycznej.
Nie dostaliśmy pomocy od nikogo bo ci którzy byli zatrudnieni w Armii P . L
Nie mogli dostać pracy i nie mogli nawet dostać leków. Świat się nie interesuje a Unifil wybiera ludzi często bez doświadczenia ale tych którzy nie byli w APL
Większość ludzi próbuje wyjechać za granicę, jakby była możliwość to wszyscy byśmy wyjechali.
Sytuacja Libańczyków związanych z SLA( proizraelska Armia Południowego Libanu) przy granicy libańsko izraelskiej.
Podczas mojego pobytu w Libanie odwiedziłam chrześcijańskie rodziny zamieszkujące w Południowym Libanie we wsi Ein Ebel. Powodem mojej wizyty było spotkanie się z ludźmi związanymi z Armią Południowego Libanu, którzy po wycofaniu się w 2000 roku wojsk izraelskich ( Ehud Barak) z pasa bezpieczeństwa miedzy Libanem a Izraelem, musieli wrócić na ziemie libańskie.
Mała wioska Ein Ebel zamieszkała głównie przez chrześcijan jest malowniczo położona blisko granicy państwa Izrael niestety w otoczeniu muzułmańskich domów współpracujących z Hezbollahem. Takie umiejscowienie podczas ostatniej wojny w sierpniu 2006 przyniosło poważne problemy chrześcijańskim rodzinom ponieważ w większości są to wojskowi z Armii Południowego Libanu, którzy do 2000 roku współpracowali z Izraelem. Hezbollah chcąc uzyskać pełną władzę w Libanie mścił się na nich i wykorzystywał ich domy do przechowywania broni i atakowania wojsk izraelskich. Przywłaszczając sobie ich domy bezprawnie, pozbawiając ich również miejsc pracy.
Ponieważ rodziny te nie mają żadnego wsparcia ze strony państwa Libańskiego nie mogły przeciwstawić się terrorystom z Hezbollahu. Nie mogli ich wyrzucić z własnych domów. Rezultatem tego było zbombardowanie ich miejsc pracy oraz domów przez wojska izraelskie, gdyż satelity wskazywały , że w tych budynkach przechowywana jest broń i kryją się terroryści. Natomiast Hezbollah ostrzeliwał wioskę Metula położoną po stronie Izraela gdzie znajdowało się kiedyś przejście graniczne Fatma, z którego do niedawna korzystali mieszkańcy libańskiego południa pracujący w Libanie, oraz tereny północnego Izraela aż do Tyberiady i Nazaretu. W swoich wypowiedziach chrześcijanie libańscy często podkreślają że wtedy nie żal im było utraty ani domów ani warsztatów czy też sklepów bo wierzyli że izraelskie wojska pokonają Hezbollah a oni będą mogli wrócić do Izraela lub rozpocząć nowe życie w innym Libanie, który jako jedyny kraj demokratyczny na Bliskim Wschodzie pod władzą Chrześcijan będzie mógł zawrzeć pokój z Izraelem. Pamiętając o swoim prześladowaniu przez poprzedni rząd cieszyli się ponownym wkroczeniem Izraela do Libanu. Niestety po przegraniu wojny przez Izrael ( nie udało się pokonać Hezbollahu) jest obecnie gorzej w Libanie , Hezbolah urósł w siłę i cieszy się ogromnym powodzeniem w Południowym Libanie, Syria wraz z Iranem finansuje partię Hezbollah oraz dokonuje aktów terrorystycznych na rządzie libańskim. Unifilu w obawie o ataki terrorystyczne i zamieszki w Libanie nie pomaga Chrześcijanom w Południowym Libanie nie umożliwia im zatrudnienia ani pomocy medycznej. Również rząd libański bojąc się o posądzenie o współpracę z Izraelem pozbawił byłych żołnierzy SLA wszelkiej pomocy prawnej ( nie posiadają paszportów i nie są zatrudniani w sektorze państwowym). W rozmowie z młodymi ludźmi ,którzy pochodzą z chrześcijańskich rodzin zawiązanych z SLA słyszałam rozgoryczenie i rozżalenie na obecną sytuację. Nie maja żadnej przyszłości mimo nauki nie mogą liczyć na pracę w Libanie nie mogą wyjechać bo nie maja dokumentów. Unifil też ich nie chce zatrudniać gdyż boją się konfliktu z Hezbollahem. Często zadawano mi pytanie dlaczego pomoc międzynarodowa nie upomina się o nich a fundusze przekazywane są wyłącznie dla innych. Nie mogą swobodnie się wypowiadać o swoich problemach a jeśli to już czynią nie pokazują swoich twarzy w obawie o swoje życie tym bardziej , że większość z nich była więziona bez wydania wyroku sądowego lub mordowana w więzieniach.
Zapytałam czy chcieli by pojechać do Izraela jak kiedyś kiedy pracowali na w Hajfie, Metuli a mogli mieszkać w Ein Ebel czy zamienili by się z Libańczykami w Izraelu, którzy pragną wrócić do Libanu, odpowiedzieli – w każdej chwili , możemy się z nimi zamienić. Tęsknota jednych za ojczyzną a tęsknota drugich za lepszym życiem ekonomicznym powoduje , że sytuacja Libańczyków jest bardzo trudna, dlatego tak wiele rodzin stara się wyemigrować do Europy albo do Ameryki i zapomnieć o problemach Bliskiego Wschodu.
Anna Apolonia Walczyk