Izrael oddzielała międzynarodowa granica ustalona w chwili podziału mandatów i potwierdzona układem o zawieszeniu broni z 1949 r. nadzorowana przez ONU . Poprzez tę granicę Izrael prowadził od 1968 r. codzienną wojnę przeciw OWP w południowym Libanie. Wkroczenie oddziałów  syryjskich w 1976 nie zakończyło tej wojny a zmieniły się jej formy doprowadzając do szturmu Bejrutu w 1982.

Wypowiedź żołnierz z SLA
Chrześcijanie libańscy znajdują się obecnie w bardzo trudnej sytuacji można powiedzieć w krytycznej.
Nie dostaliśmy pomocy od nikogo bo ci którzy byli zatrudnieni w Armii P . L
Nie mogli dostać pracy i nie mogli nawet dostać leków. Świat się nie interesuje a Unifil wybiera ludzi często bez doświadczenia ale tych którzy nie byli w APL
Większość ludzi próbuje wyjechać za granicę, jakby była możliwość to wszyscy byśmy wyjechali.

Sytuacja Libańczyków związanych z SLA( proizraelska Armia Południowego Libanu) przy granicy libańsko izraelskiej.

Podczas mojego  pobytu  w Libanie odwiedziłam chrześcijańskie rodziny zamieszkujące w Południowym Libanie we wsi Ein Ebel. Powodem mojej wizyty było spotkanie się z ludźmi związanymi z Armią Południowego Libanu, którzy  po wycofaniu się w 2000 roku wojsk izraelskich ( Ehud Barak) z pasa bezpieczeństwa miedzy Libanem a Izraelem, musieli wrócić na ziemie libańskie.
Mała wioska Ein Ebel zamieszkała głównie przez chrześcijan jest malowniczo położona blisko granicy państwa Izrael niestety w otoczeniu muzułmańskich domów współpracujących z Hezbollahem. Takie umiejscowienie podczas ostatniej wojny w sierpniu 2006 przyniosło poważne problemy chrześcijańskim rodzinom ponieważ w większości są to wojskowi z Armii Południowego Libanu, którzy do 2000 roku współpracowali z Izraelem. Hezbollah  chcąc uzyskać pełną władzę w Libanie  mścił się na nich  i wykorzystywał ich domy do przechowywania broni i atakowania wojsk izraelskich. Przywłaszczając sobie ich domy bezprawnie, pozbawiając ich również miejsc pracy.
Ponieważ rodziny te  nie mają żadnego wsparcia ze strony państwa Libańskiego nie mogły przeciwstawić się terrorystom z  Hezbollahu. Nie mogli ich wyrzucić z własnych domów. Rezultatem tego było zbombardowanie ich miejsc pracy  oraz domów przez wojska izraelskie, gdyż satelity wskazywały , że w tych budynkach przechowywana jest broń i kryją się terroryści. Natomiast Hezbollah ostrzeliwał wioskę Metula położoną po stronie Izraela gdzie znajdowało się kiedyś przejście graniczne Fatma, z którego do niedawna korzystali mieszkańcy libańskiego południa pracujący w Libanie, oraz tereny północnego Izraela aż do Tyberiady i Nazaretu. W swoich wypowiedziach  chrześcijanie libańscy często podkreślają że wtedy nie żal im było utraty ani domów ani warsztatów czy też  sklepów bo wierzyli że izraelskie wojska pokonają Hezbollah a oni będą mogli wrócić do Izraela lub rozpocząć nowe życie w innym Libanie, który jako jedyny kraj demokratyczny na Bliskim Wschodzie pod władzą Chrześcijan będzie mógł zawrzeć pokój z Izraelem.  Pamiętając  o swoim prześladowaniu przez poprzedni rząd cieszyli się ponownym wkroczeniem Izraela do Libanu. Niestety po przegraniu wojny przez Izrael ( nie udało się pokonać Hezbollahu)  jest obecnie  gorzej w  Libanie , Hezbolah urósł w siłę i cieszy się ogromnym powodzeniem w Południowym Libanie, Syria wraz z Iranem finansuje partię Hezbollah oraz dokonuje aktów terrorystycznych na rządzie libańskim.  Unifilu w obawie o ataki terrorystyczne i zamieszki w Libanie nie pomaga Chrześcijanom w Południowym Libanie nie umożliwia im zatrudnienia ani pomocy medycznej. Również rząd libański bojąc się o posądzenie o współpracę z Izraelem pozbawił byłych żołnierzy SLA wszelkiej pomocy prawnej ( nie posiadają paszportów i nie są zatrudniani w sektorze państwowym). W rozmowie z młodymi ludźmi ,którzy pochodzą z chrześcijańskich rodzin zawiązanych z SLA  słyszałam rozgoryczenie i rozżalenie na obecną sytuację. Nie maja żadnej przyszłości mimo nauki nie mogą liczyć na pracę w Libanie  nie mogą wyjechać bo nie maja dokumentów. Unifil też ich nie chce zatrudniać gdyż boją się konfliktu z Hezbollahem. Często zadawano mi pytanie dlaczego pomoc międzynarodowa nie upomina się o nich a fundusze przekazywane są wyłącznie dla innych. Nie mogą swobodnie się wypowiadać o swoich problemach a jeśli to już czynią nie pokazują swoich twarzy w obawie o swoje życie tym bardziej , że większość z nich była więziona bez wydania wyroku sądowego lub mordowana w więzieniach.
Zapytałam czy chcieli by pojechać do Izraela  jak kiedyś kiedy pracowali na w Hajfie, Metuli a mogli mieszkać w Ein Ebel  czy zamienili by się z Libańczykami w Izraelu, którzy pragną wrócić do Libanu, odpowiedzieli – w każdej chwili , możemy się z nimi zamienić.  Tęsknota jednych za ojczyzną  a tęsknota drugich za lepszym życiem ekonomicznym powoduje , że sytuacja Libańczyków jest bardzo trudna, dlatego tak wiele rodzin stara się wyemigrować do Europy albo do Ameryki i zapomnieć o problemach Bliskiego Wschodu.
Anna Apolonia Walczyk