„Zapomniani chrześcijanie. Kościoły chrześcijańskie w krajach Azji i Bliskiego Wschodu”.
Sesja naukowa w Instytucie Ekumenicznym KUL
(22 stycznia 2009) i jej konsekwencje
1. Łaska dobrego początku
Tradycyjnie, w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan Instytut Ekumeniczny KUL zorganizował Konferencję naukową, na którą przybyli teologowie, misjonarze oraz dokumentaliści zajmujący się problematyką chrześcijaństwa na terenach Azji i Bliskiego Wschodu. Pewnym n Tytuł sesji: Zapomniani chrześcijanie, zakłada przywrócenie pamięci starożytnym Kościołom z Azji i Bliskiego Wschodu. „Chrześcijan żyjących w Indiach i na Bliskim Wschodzie nazwaliśmy ‘zapomnianymi’, bo ich codzienne cierpienie z wielkim trudem przebija się do świadomości mieszkańców innych części świata, żyjących w spokoju i względnym dobrobycie”. Według raportu organizacji „Pomoc Kościołowi w Potrzebie” o prześladowaniach chrześcijan, w latach 2007-2008 200 milionów chrześcijan jest prześladowanych ze względu na wyznawaną wiarę, często stając wobec groźby utraty życia, a 350 milionów poddawanych jest innym represjom. W tym kontekście, jak swoiste memento brzmi dramatyczny apel biskupów indyjskich: „Jeśli nie możecie nam pomóc, to chociaż o nas pamiętajcie”. „Dziś chcemy dać wyraz naszej solidarności i pamięci z chrześcijanami nie tylko z Kościoła rzymskokatolickiego, ale również – a może przede wszystkim – ze starożytnych Kościołów wschodnich, obecnych także w Indiach, a szczególnie na Bliskim Wschodzie” – przypomniał Ks. dr hab. Przemysław Kantyka, Dyrektor Instytutu Ekumenicznego KUL i organizator Konferencji (por. Powitanie Dyrektora IE KUL, cyt. za A. Kruczek, Zapomniani chrześcijanie, „Nasz Dziennik” (piątek 23 stycznia 2009), s. 4.
Punktem centralnym programu były dwie prelekcje multimedialne o dzisiejszej sytuacji indyjskich chrześcijan, którą wspólnie przygotował ks. dk. George Jesuraj SVD i Pani Mgr Monika Łoboda, świecka misjonarka pracująca z niewidomymi dziećmi w Indiach (por. Strumień pieniędzy na gnębienie chrześcijan. Z diakonem George’em Fernandesem Jesurajem SVD z Madrasu (Indie), od czterech lat studiującym w Polsce, rozmawia Adam Kruczek, „Nasz Dziennik”, tamże), z wprowadzeniem merytorycznym ks. dra Sławomira Pawłowskiego SAC (Kościoły chrześcijańskie w Indiach). Następną była prelekcja multimedialna Pani Anny Walczyk: Być chrześcijaninem na Bliskim Wschodzie. Poprzedził ją wykład ks. dra Stanisława Grodzia SVD (Mniejszości chrześcijańskie wobec większości islamskiej na Bliskim Wschodzie: czy jest możliwe pokojowe współistnienie chrześcijaństwa z islamem?) i wprowadzenie merytoryczne ks. dra Andrzeja Kaima SAC (Kościoły chrześcijańskie na Bliskim Wschodzie).
Prelegentka jest wybitną specjalistką od spraw Bliskiego Wschodu, dokumentalistą filmowym i redaktorem-korespondentem AINA. W latach 1998-2005 była związana z archeologią biblijną Hebrew University w Jerozolimie, uczestniczyła w wielu ekspedycjach wykopaliskowych na Bliskim Wschodzie: na terenie Izraela, Turcji, Armenii i Jordanii. Jest absolwentką Arabic Languages School w Kairze. Zajmuje się fotografią – utrwalającą życie na Bliskim Wschodzie. Od 2006 r. jest właścicielką firmy Ann Media, współpracuje ze stacjami telewizyjnymi w Izraelu. Zajmuje się reżyserią filmów dokumentalnych: „This is my Holy Land”, „Volonteers in Damascus”, „Kres Podróży”, „Kobiety Iranu”. Od 2007 r. z Beatą Postnikoff tworzy filmy dokumentalne o Ziemi Świętej (więcej informacji na stronie https://www.annmedia.eu
Ponadto, naszej próbie przywrócenia pamięci starożytnym Kościołom wschodnim towarzyszyła wystawa fotografii Anny Walczyk „Zjednoczeni w Chrystusie”, w patio „Collegium Norvidianum” KUL. Warto nadmienić, że wcześniej wystawa eksponowana była w 2004 r. w Warszawie, w katedrze prawosławnej pw. „Równej Apostołom św. Marii Magdaleny”, a po styczniowej ekspozycji w KUL, w marcu tego roku gościła w Legnicy, w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Witelona. Wystawa jest owocem jej wieloletniego zaangażowania w sprawy Bliskiego Wschodu i osobistej pasji. Ważne, że na filmie i na fotografii uwiecznia życie wschodnich chrześcijan, którzy pomimo swego trudnego losu są szczęśliwi. Ich radość wynika z możliwości udziału w nabożeństwach, rytuałach rodzinnych i obrzędach religijnych. Nic dziwnego, że eksponowane fotografie nie mają wiele wspólnego z dokumentacją świata „zapomnianych braci” ze Wschodu. Przeciwnie, mimo swej starożytności, eksponowany na wystawie obraz wschodniego chrześcijaństwa tchnie życiem i emanuje nadzieją. Na szczególne podkreślenie zasługuje Jej zaangażowanie w pomoc niesioną bliskowschodnim chrześcijanom, zwłaszcza irackim dzieciom – ofiarom przemocy, strachu i biedy.
Ponadto, co wymaga na szczególne podkreślenie, na sam koniec, już po zakończeniu Konferencji naukowej, uczestnicy mieli możliwość spotkania z delegacją ekumenicznego duszpasterstwa więziennego z Ukrainy i wysłuchania referatu: Ekumeniczne świadectwo na Ukrainie. Wówczas jeszcze nie mieliśmy świadomości, że ten pozornie dodatkowy element programu, jakim jest duszpasterstwo więzienne i wolontariat z ludźmi ulicy może okazać się pewnym symbolicznym znakiem „wyjścia”, podjętej na konferencji współczesnych męczenników za wiarę w Indiach i na Bliskim Wschodzie, poza ramy akademickiej dyskusji. Uczestnicząc bezpośrednio w dalszym rozwoju akcji prowadzonej przez Panią Annę Walczyk i na rzecz bliskowschodnich chrześcijan muszę przyznać, że nasza styczniowa sesja okazała się „Łaską dobrego początku” dla wielu konkretnych dzieł, które rozwijają się, a zainteresowanie „zapomnianymi braćmi” zatacza coraz szersze kręgi w środowiskach akademickich, społecznych i kręgach kościelnych. Konsekwencje naszej styczniowej Konferencji nierozerwalnie łączą się z tym niepozornie „innym”, więziennym wątkiem, który „mimowolnie” pojawił się w uniwersyteckiej auli naszej lubelskiej „Alma Mater”.
Ogromne zasługi ma tu „spiritus movens” wielu Jej akcji – Sławek Sikora – warszawski społecznik, który włączył ludzi z marginesu (duszpasterstwo więzienne i wolontariat bezdomnych) w akcję pomocy chrześcijanom z Bliskiego Wschodu. Nie uprzedzając faktów warto wspomnieć, że po naszej styczniowej sesji Sławek Sikora włączył problem bliskowschodni do swego programu w łódzkiej telewizji PatioTv „Prawo czy Pięść III” wydzielając odrębny blok tematyczny – „Jedna wiara jeden Bóg, z których jeden z odcinków nosił tytuł „Bezdomni z Polski pomagają uchodźcom z Iraku”. Warto dodać, że pierwsze, organizowane przez Annę Walczyk akcje pomocy organizowali razem, włączając w nie bezdomnych z wolontariatu działającego przy klasztorze Ojców Kapucynów w Warszawie, przy ul. Miodowej.
Efektem wspólnych działań tych dwojga wybitnych ludzi: Anny Walczyk i Sławomira Sikory są różnorodne inicjatywy, które ze wszech miar zasługują na uznanie. Nasza styczniowa Konferencja okazał się prawdziwie „łaską dobrego początku”. To, co zdarzyło się w następnych miesiącach zasługuje na szczególną uwagę. Uświadomiliśmy sobie, że trzeba pomagać naszym braciom. Pozostało otwarte pytanie: jak pomagać? Na nie szukamy wciąż odpowiedzi. A historia liczona w miesiącach od tego wydarzenia wskazuje, że podjęty temat jest wciąż aktualny. Zapoczątkowana w uniwersyteckiej auli dyskusja z udziałem różnego rodzaju specjalistów: teologów, wolontariuszy i pasjonatów, zastosowanie nowej formy wypowiedzi, jaką jest niewątpliwie prelekcja multimedialna sprawia, że nasz głos nie pozostał osamotniony; wypowiedziane wówczas słowa pozostały wciąż żywe. Można powiedzieć, że dyskusja trwa. Nie tyle w oparciu o pytanie: czy pomagać? Bo to nie podlega dyskusji. Pozostaje problem: Jak pomagać? Na to pytanie mogą nam odpowiedzieć nasi specjalni goście.
Otwartą księgą, z której możemy wiele się nauczyć jest pasja ich życia. Historia tych kilku miesięcy, które upłynęły od styczniowej Konferencji i to, co się po niej wydarzyło w kwestii chrześcijan na Bliskim Wschodzie wydaje się przedłużeniem naszego styczniowego spotkania. Szczególnie dla Pani Anny Walczyk pozostało ono ważnym wydarzeniem. Nie pozostało tylko epizodem, ale odcisnęło trwały ślad w Jej dalszej działalności na rzecz ofiar przemocy, strachu i biedy na Bliskim Wschodzie. Stąd pomysł chronologicznego opisu tego, co wydarzyło się po naszej styczniowej Konferencji, jako dobra wynikającego z naszej wspólnej troski o „Zapomnianych Braci” w Indiach i na Bliskim Wschodzie.
2. „Być, albo nie być” chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie
Niewątpliwie, nasza sesja była protestem przeciwko nasilającym się prześladowaniom chrześcijan w tych częściach świata. Tym bardziej, że celem ataków i eksterminacji są chrześcijańscy autochtoni, starożytni chrześcijanie wschodni „we własnym domu”; ofiary przemocy, strachu i biedy. W tym kontekście, tytuł wystąpienia Pani Anny Walczyk: Być chrześcijaninem na Bliskim Wschodzie można rozumieć w znaczeniu egzystencjalnym, jako jedna z dwóch odpowiedzi, na jakże dramatycznie brzmiące, szekspirowskie pytanie: „Być, albo, nie być” chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie.
Biorąc pod uwagę bezpośrednie motywy prześladowań: ze względu na chrześcijańską wiarę i charakter świadectwa współczesnych męczenników mamy wszelkie powody by, po tak sformułowanym tytule, oczekiwać odpowiedzi na pytanie: Co znaczy być chrześcijaninem na Bliskim Wschodzie? Lub: Jak być chrześcijaninem na Bliskim Wschodzie?
Pewnym memento na szekspirowskie pytanie o przyszłość chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie jest ostatni apel papieża Benedykta XVI, skierowany 13 maja tego roku z Betlejem do chrześcijańskiego świata. Papież zwrócił uwagę, że „Starożytna Bazylika Narodzenia, smagana wiatrami historii i brzemieniem wieków, stoi przed nami jako świadek wiary, który trwa i zwycięży cały świat (por. 1J 5, 4). Nikt, kto odwiedza Betlejem, nie może nie zauważyć, że w ciągu stuleci wielka brama prowadząca do domu Bożego stopniowo stawała się coraz mniejsza”. Coraz mniej jest też chrześcijan na Bliskim Wschodzie.
Kiedy w XIII w. muzułmanie zagrażali „schizmatyckiemu” Cesarstwu bizantyjskiemu, a chrześcijanie w Ziemi Świętej zamurowywali drzwi bazylik, z obawy przed profanacją ze strony muzułmańskich najeźdźców, zebrał się w Lyonie sobór Kościoła rzymskiego (1245). W apelu o pomoc dla Konstantynopola Sobór zwrócił uwagę, że:
„Utrata tak drogiego członka, czyli cesarstwa, spowodowałaby haniebne zniekształcenie ciała Kościoła, które poniosłoby ciężar godnego ubolewania kalectwa. Można by słusznie zarzucić nam, oraz Kościołowi zaniedbanie, jeśli cesarstwo pozbawione byłoby wsparcia ze strony wiernych i wystawione na pastwę nieprzyjaciół. Dlatego naszym stanowczym zamiarem jest udzielenie temu cesarstwu skutecznej i szybkiej pomocy, aby Kościół gorliwie i z zapałem pośpieszył mu na ratunek, […] przywracając je pod przewodnictwem Pana do jedności ciała. […] Skoro wsparcie tego cesarstwa staje się tak naglące i pożyteczne, za zgodą całego soboru postanawiamy, że połowa wszystkich dochodów w całości przeznaczona będzie na ten cel, zarówno z wysokich godności i urzędów kościelnych, jak i z prebend oraz innych beneficjów kościelnych. […] My także przeznaczamy w całości jedną dziesiątą dochodów Kościoła rzymskiego” (Sobór Lyoński I, Konstytucja II, 2, 1, w: Dokumenty soborów powszechnych, red. A. Baron, H. Pietras, t. II, Kraków: WAM 2003, s. 377-378).
Trudno dzisiaj śnić o „krucjacie” Kościoła w dawnym stylu. Nie te czasy i nie ta droga. Świat się zmienił, chociaż problemy zostały te same. Czy chrześcijanie przetrwają na Bliskim Wschodzie? Wiele zależy od rozwiązań systemowych. Ich dalsze losy zależą od postaw, jakie przyjmie świat polityki, dyplomacji i ludzi Kościoła. Wiele też zależy od postawy każdego z nas. Nasza sesja: Zapomniani chrześcijanie, miała na celu przywrócenie pamięci starożytnym Kościołom z Azji i Bliskiego Wschodu, uwrażliwienia na los starożytnych chrześcijan -współczesnych nam męczenników za wiarę i wzbudzenie ducha chrześcijańskiej solidarności z ofiarami przemocy, strachu i biedy.
Dzisiaj możemy potwierdzić, że nasza styczniowa sesja okazała się „łaską dobrego początku”, pierwszym etapem programu „kuli śniegowej”, którą podjął wspólnie z Panią Anną Walczyk, warszawski społecznik Sławomir Sikora, z fundacji „Wolność Bez Granic” (Fundacja For Freedom). Akcja ma na celu zainteresowanie szerokich kręgów: akademickich, kościelnych i społecznych tą niezwykle ważną kwestią.
Już 8 marca, w łódzkim studio telewizyjnym PatioTv, w programie Sławomira Sikory Prawo czy pięść III: Jeden Bóg, jeden świat – Bezdomni z Polski organizują pomoc dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie, odbyła się pierwsza publiczna debata na ten temat (dostępny na www.patiotv.pl i w serwisie www.43dom.interia.pl Filmy w cyklu „Śmierć chrześcijan na Bliskim Wschodzie” dostępne na https://pl.sevenload.com/audycje/Prawo-czy-piesc-Slawomir-Sikora).
Obok Pani Anny Walczyk, uczestniczył w niej dr hab. Michael Abdalla z Zakładu Hebraistyki i Arameistyki w Katedrze Orientalistyki UAM, Asyryjczyk, który od 38 lat mieszka w Polsce, Pani mgr Marta Woźniak z Katedry Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki UŁ. Ja reprezentowałem środowisko naukowe Instytutu Ekumenicznego KUL. Pozostało puste miejsce przeznaczone dla przedstawiciela islamu z Ligi Muzułmańskiej.
Punktem wyjścia był problem pomocy chrześcijańskim uchodźcom z Iraku. Wśród wielu spraw poruszono kwestie polityczne, społeczne i religijne. Na szczególną uwagę zasługuje kwestia polityczna. Chrześcijańscy uchodźcy z Iraku są zaledwie częścią problemu bliskowschodnich uchodźców, tych z obozów w krajach ościennych, ale też i ofiar przemocy, strachu i biedy, zwłaszcza dzieci z obozów dla uchodźców palestyńskich ze strefy Gazy.
Niezwykle pouczająco brzmi wypowiedź imama Selima Chazbijewicza o polityce państw islamskich w kontekście konfliktu żydowsko-palestyńskiego, który można uznać za głos nieobecnego w naszej debacie przedstawicieli islamu: „Należy pamiętać, że obozy dla Palestyńczyków były świadomie podtrzymywane przez państwa ościenne. Przecież zarówno Egipt, Syria, jak i Jordania, gdyby naprawdę miały wolę polityczną, dawno by ten problem uchodźców rozstrzygnęły. W Jordanii, kraju muzułmańskim, ci Arabowie-Palestyńczycy, którzy nie pochodzą z miejscowych grup plemiennych są obywatelami drugiej kategorii” (Palestyńczycy oczekują pomocy w rozwiązaniu konfliktu z Izraele. Rozmowa K. Wieleckiego z prof. Selimem Chazbijewiczem, imamem gminy w Gdańsku i – w latach 1998-2008 – współprzewodniczącym Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów, „Wiadomości KAI” (17 maja 2009) nr 20, s. 16).
Niewątpliwie, najważniejszą dla nas jest sytuacja społeczna i religijna bliskowschodnich chrześcijan. Pozostaje też otwarte pytanie: jak zainteresować nią nasze polskie społeczeństwo, kręgi akademickie i organizacje kościelne? W czasie debaty padło pytanie: dlaczego w akcję pomocy chrześcijańskim uchodźcom włączyli się warszawscy bezdomni? – Bezdomny rozumie innego bezdomnego. Następnie: dlaczego chrześcijanie powinni pomagać potrzebującym? – Bo pomagając bliźniemu pomagamy samemu Chrystusowi. Na tej zasadzie opiera się istota powołania chrześcijańskiego. A kto jest naszym bliźnim? – Bliźnim jest każdy człowiek w potrzebie. To zasada chrześcijańskiego uniwersalizmu.
27 marca br. odbyło się kolejne spotkanie dyskusyjne ze studentami Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Witelona w Legnicy: „Pomóżmy przetrwać Asyryjskim Chrześcijanom w Mezopotamii”. Pani Anna Walczyk oraz dr hab. Michael Abdalla mówili o sytuacji społecznej, kulturalnej i politycznej niemuzułmańskich mniejszości na Bliskim Wschodzie. Zwracali uwagę na główną przyczynę prześladowań Asyryjskich chrześcijan – wojujący islam, na który najbardziej podatnym krajem jest Irak. Tam muzułmanie patrzą na chrześcijan przez pryzmat swoich podręczników do historii i widzą w nich jedynie złowrogich krzyżowców.
Przypomniano, że najtrudniejsze czasy dla chrześcijan zaczął się po obaleniu reżimu Saddama Husajna. Wówczas do władzy doszli muzułmańscy radykałowie – szyici i sunnici, dla których islam winien być jedyną religią. Domagają się, by chrześcijanie poddali się prawu islamu. Wielu chrześcijan często słyszy: „zdejmijcie krzyże ze ścian! Jeżeli nie, spalimy wasze domy”. Podsycane przez agitatorów terrorystyczne ataki, głównie mordy duchownych i podpalanie świątyń mają na celu osłabienie wiary wśród chrześcijan i ich całkowitą eksterminację.
Wielu wybiera ucieczkę do sąsiedniej Syrii i Jordanii. Tam są największe skupiska chrześcijan irackich. Ci natomiast, którzy pozostają, muszą walczyć o swoje życie i wiarę. Jak podkreślił Michael Abdalla: „każdy, kto wraca do Iraku wraca po śmierć”. Emigranci są często pozostawieni samym sobie. Muszą walczyć o miejsce do spania, żywność, dostęp do edukacji. Otrzymują dokumenty ważne tylko przez 3 miesiące, mają problem z podjęciem pracy. Gdyby nie pomoc organizacji pozarządowych, czy misji humanitarnych, ludzie ci nie mieliby za co przeżyć. To, co powiedzieli prelegenci jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. „Tak naprawdę, jest znacznie gorzej”, zakończył Michael Abdalla (Por. P. Kulon, Droga bez powrotu na: https://student.lca.pl/news,16036,Droga_bez_powrotu.html).
20 maja br. Anna Walczyk, Michael Abdalla i Sławomir Sikora byli gośćmi Koła Naukowego Instytutu Wiedzy o Kulturze Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, które zorganizowało podobną sesję: Giną za wiarę. Pomóżmy przetrwać Asyryjskim chrześcijanom w Mezopotamii.
25 maja br. odbyła się następna, druga konferencja w Legnicy: „Wolność religijna fundamentem innych wolności”. Uczestniczyli w niej, obok Anny Walczyk i dra hab. Michaela Abdalla, dr Maria Ochwat – przedstawiciel Amnesty International, ks. dr Waldemar Cisło – dyrektor polskiej sekcji Kościoła w Potrzebie, ks. dr Waldemar Woźniak –duszpasterz zakładów poprawczych w Polsce oraz Sławomir Sikora. W konferencji uczestniczył również legnicki biskup pomocniczy Marek Mendyk. Podano wiele przykładów ucisku mniejszości chrześcijańskiej. „Za głowę księdza lub zakonnicy 15 dolarów lub kura” – takie nagrody czekają na tych, którzy zabiją chrześcijanina. Aby pomóc chrześcijanom powstaje wiele inicjatyw, wśród nich kampanii mających na celu pomoc – SOS dla Ziemi Świętej, Pomoc dla Sudanu (Konferencja naukowa w PWSZ w Legnicy: „Wolność religijna fundamentem innych wolności” https://student.lca.pl/najpopularniejszy,16839,O_Asyryjczykach_w_PWSZ.html
3. O solidarność z ofiarami przemocy, strachu i biedy
Pozostaje też pytanie: jak pomagać? Ludzie Wschodu, niezależnie od wyznawanej religii mają swoje poczucie godnością. Najlepiej, jeżeli będzie to oferta „wędki”, nie „ryby”. Ale pozostaje palący problem biedy. Wiele o potrzebie niesienia doraźnej pomocy ma do powiedzenia Pani Anna Walczyk i duszpasterstwo bezdomnych przy klasztorze ojców kapucynów, przy ul. Miodowej w Warszawie, które taką pomoc organizuje. Pozostaje też problem niesienia systematycznej pomocy szkołom i instytucjom na Bliskim Wschodzie.
Podczas naszej styczniowej sesji, kiedy omawiane były problemy chrześcijan w Indiach i na Bliskim Wschodzie przypomniałem sobie o pewnym wydarzeniu, które pozwolę sobie przytoczyć. Przed laty, w Lublinie pojawił się ks. Abraham, hinduski pallotyn, duszpasterz ośrodka dla trędowatych dzieci „Jevodaya” w Indiach. Przyjechał, aby osobiście podziękować lubelskiej wspólnocie wspierającej trędowatych, która działa w ramach duszpasterstwa akademickiego KUL, za organizowaną od lat pomoc. Akcja pomocy w Lublinie umożliwia codzienne funkcjonowanie jego ośrodka w Indiach. Zdziwienie było tym większe, kiedy wyjaśnił, że na dzienne utrzymanie ośrodka dla ok. 250 dzieci, na ryż, oliwę i paliwo do jeepa potrzebuje 20 (czy 30?) dolarów. Tę niezbędną kwotę systematycznie zapewnia mu właśnie ta niewielka lubelska wspólnota! Jego dalszym marzeniem było zorganizowanie w swoim ośrodku piekarni. Jak wspomniał, w ten sposób dzieci miałyby swój udział w utrzymaniu ośrodka i zdobyłyby umiejętności, które zapewnią im start w dorosłe życie. Z prośbą o wsparcie projektu udał się w dalszą podróż do swych niemieckich współbraci(O dziejach ośrodka Jevodaye i jego założycielu, ks. A. Wiśniewskim SAC, por. J. Pałyga, Wśród trędowatych, Poznań: Pallottinum 1988).
Hinduscy chrześcijanie, w większości należą do tej samej rodziny, co starożytne Kościoły Bliskiego Wschodu. Dzisiaj, jedni i drudzy potrzebują pomocy, by mogli przetrwać w swych starożytnych siedzibach i wykuwać lepsze jutro dla siebie i dla swych niechrześcijańskich pobratymców. „Jutro” chrześcijan Bliskiego Wschodu i Indii zależy od nich samych. Jednak to „jutro” zależy również w dużej mierze od tego, czy już „dzisiaj” zachodni chrześcijanie zapewnią im te przysłowiowe kilka dolarów. Na razie konieczna jest „ryba”. Czy na dalszym etapie pomocy będzie to wymarzona dla ludzi Wschodu „wędka”?
W sierpniu Pani Anna Walczyk i Ks. Zdzisława Cisło z polskiej sekcji „Kościół w Potrzebie” udali się na wizję lokalną do irackich emigrantów w Syrii. Problem jest w tym, że oficjalna pomoc instytucji społecznych czy nawet fundacji kościelnych nie zawsze trafia we właściwe ręce. Po konsultacjach z miejscowymi chrześcijanami i idąc za sugestią irackich sióstr franciszkanek Pani Anna zadecydowała o założeniu własnej fundacji (Fundacja Anny Walczyk) wspierającej konkretne miejsca i konkretnych ludzi. W północnym Iraku, w okolicach Karakosh istnieje duża chrześcijańska enklawa. Miejsce jest spokojne, ale żadna pomoc tam nie dociera. Brak jest wszystkiego. Od mleka w proszku, po środki czystości. Najbardziej brakuje dzieciom szkoły i jakiejkolwiek pomocy medycznej. Powstał pomysł pomocy w jej wybudowaniu i wyposażeniu, mogą ją prowadzić miejscowe siostry. Władze Iraku są przychylne, pomoc w załatwieniu formalności zaoferował iracki ambasador w Warszawie. Zapowiada się ciężka, systematyczna, ale jakże szlachetna praca. Czy będzie to ten kawałek „Ziemi Obiecanej” przez Boga również dla Pani Anny, Jej fundacji i wszystkich ludzi przejętych losem chrześcijańskich braci i sióstr w potrzebie? Miejmy nadzieję, że tak!
W listopadzie planowana jest kolejna podróż na Wschód z konkretną ofertą i wypadałoby, nie z pustymi rękami. Może w niedalekiej przyszłości powstanie rodzaj lubelskiej wspólnoty ludzi dobrej woli, na wzór wspominanej wyżej akademickiej wspólnoty wspierającej ośrodek dla trędowatych w Indiach, może sieć bliźniaczych parafii, szkół, wspólnot? Pomysłów jest dużo i dużo jest ludzi dobrej woli. Ponadto wielu ludzi jest chętnych do niesienia konkretnej pomocy – to jest pocieszające.
Zapoczątkowana w Lublinie i rozwijająca się efektem kuli śniegowej idea budzenia ducha solidarności z ofiarami przemocy, strachu i biedy rodzi optymizm i nadzieję. Pokazuje, że zaangażowani w nią chrześcijańscy społecznicy nie są gorszymi teologami niż teologowie.
+ + +
Eksponowana w Legnicy wystawą Anny Walczyk „Zjednoczeni w Chrystusie” wywołała refleksję, która brzmi jak memento:
„Dla nas, ludzi żyjących w Europie, mogących się cieszyć swobodą wyznaniową, możliwość uczestniczenia w obrzędach religijnych nie jest czymś niezwykłym. Lecz spójrzmy choćby przez chwilę na siebie przez pryzmat historii Asyryjskich chrześcijan. Czy nie jest często tak, że ze względu na nasz konsumpcyjny styl życia, zapominany o wierze, podczas gdy inni za nią giną? Czy krew dzisiejszych męczenników nie jest dla nas wystarczającym wyrzutem, kiedy zastanawiamy się, czy wziąć udział w niedzielnej Mszy świętej, podczas gdy dla wielu z nich wyjście do kościoła może zakończyć się śmiercią?” (P. Kulon, tamże).
Andrzej Kaim SAC