1. Kościoły i tradycje kościelne
Biblijny świat – od Nilu po Eufrat – dzisiejszy Bliski Wschód zachwyca, a niekiedy szokuje niezwykłą różnorodnością kultur, religii, tradycji i obrządków. Dzisiaj Bliski Wschód stał się miejscem prześladowań, a chrześcijanie różnych wyznań, obrządków i tradycji współczesnymi męczennikami za wiarę. Wszyscy, mimo, że należą do różnych Kościołów, są wyznawcami tego samego Chrystusa.

Kościoły Bliskiego Wschodu reprezentują pięć wielkich tradycji religijnych, powstałych z trzech tradycji pierwotnego chrześcijaństwa, a skupionych wokół trzech starożytnych kościelnych centrów: Antiochii, Aleksandrii i Rzymu. Niegdyś wyrażały one i „ucieleśniały” jedność Kościoła apostolskiego, rozproszonego po całej ziemi. Tworzyły go pospołu Kościoły tradycji perskiej, ormiańskiej i syryjskiej, związanej pierwotnie ze stolicą w Antiochii, tradycji aleksandryjskiej w Egipcie i tradycji grecko-rzymskiej, skupionej wokół Rzymu i Konstantynopola. W wyniku usamodzielnienia się od Antiochii Kościołów za Eufratem, w Persji i Armenii powstały dodatkowo dwie tradycje kościelne: wschodniosyryjska i ormiańska. W sumie ukształtowało się pięć tradycji, kultywowanych przez pięć starożytnych rodzin kościelnych.
Pojęcie tradycji, rytu czy obrządku nie jest dzisiaj utożsamiane z konkretnym Kościołem czy wyznaniem. Do poszczególnych tradycji należą Kościoły o różnej przynależności wyznaniowej. W jednej tradycji uczestniczyć mogą zarówno Kościoły autonomiczne starożytnego Wschodu, Kościoły wyznania prawosławnego i Kościoły unijne związane z Rzymem. Wyróżnikiem tradycji jest poczucie więzi etnicznej i kulturowej, w której pierwotnie „ucieleśniła” się wiara Kościoła Apostolskiego i w której, mimo podziałów historycznych i doktrynalnych trwają poszczególne Kościoły. Dzisiaj rozróżniamy tradycje kościelne na: wschodniosyryjską (chaldejską), zachodniosyryjską, ormiańską, koptyjską i bizantyjską.
Kościoły tradycji wschodniosyryjskiej (chaldejskiej). Tradycję wschodniosyryjską lub chaldejską kultywował Apostolski Kościół Wschodu, zwany dzisiaj Kościołem Asyryjskim lub nestoriańskim. Kościół powstał w czasach apostolskich w Mezopotamii, a rozwijał się w Persji, na Dalekim Wschodzie i w Indiach. Według tradycji jego założycielem jest św. Tomasz, Apostoł Partów i św. Tadeusz (Mar Addaj), Apostoł Mezopotamii. Jest to najbardziej wschodnia ze wszystkich tradycji chrześcijańskich, nawiązująca do etosu ludów starożytnej Asyrii. Pierwotnie Kościół w Persji był częścią potężnego Kościoła w Antiochii. Po usamodzielnieniu się w V. w. stworzył własne, niezależne struktury. Dzisiaj skupia wiernych zamieszkujących tereny dawnej Mezopotamii na pograniczu dzisiejszego Iraku, Iranu i Turcji. Tradycję wschodniosyryjską kultywuje Kościół Asyryjski i Kościół chaldejski, oraz Kościół malabarski w Indiach.
Kościoły tradycji zachodniosyryjskiej. Przy pierwotnej tradycji Kościoła antiocheńskiego pozostały Kościoły Syrii Zachodniej, które w czasach narodzin Kościoła były rzymską prowincją Orient. Kościoły te sprzeciwiły się procesom hellenizacji tradycji chrześcijańskiej przez Kościół Cesarstwa Rzymskiego. Wypowiedziały posłuszeństwo Kościołowi cesarskiemu na Soborze Chalcedońskim (451) i utworzyły własny narodowo-kościelny patriarchat syryjski w Antiochii. Do tradycji antiocheńskiej (zachodniosyryjskiej należą: Syryjski Kościół Ortodoksyjny (jakobici) i Syryjski Kościół Katolicki.
Kościoły tradycji aleksandryjskiej. Podobnie, swoje posłuszeństwo Kościołowi Cesarstwa Rzymskiego wypowiedziały na Soborze Chalcedońskim Kościoły Egiptu. Pozostały przy własnej wierze i tradycji pielęgnując ryt aleksandryjski. Obecnie praktykowany jest przez Koptyjski, Etiopski i Erytrejski Kościół Ortodoksyjny oraz Kościoły unijne: Koptyjski i Etiopski Kościół Katolicki.

2. Sytuacja chrześcijan na Bliskim Wschodzie
Dzisiaj sytuacja chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest dramatyczna. Ten sam los spotyka chrześcijan w Afryce i w Azji. Ponieważ pozostają mniejszością w państwach, w których obowiązuje prawo muzułmańskie, muszą dostosować się do wymogów stawianych przez islam. Duchowni chrześcijańscy mają ograniczone prawa nauczania i niesienia pomocy swoim wiernym. Przykładem jest Egipt, gdzie ludności chrześcijańskiej jest 16%, a religią państwową jest islam. Nagminnie jest tam łamane prawo wobec miejscowych chrześcijańskich Koptów. Egipscy Koptowie nie mogą piastować wysokich stanowisk ani w rządzie ani w strukturach społecznych takich jak stanowiska dyrektorów firm państwowych lub w sektorze edukacji państwowej. Koptowie są dyskryminowani na tle religijnym, nie mogą w szkołach uczyć się z Biblii oraz z książek chrześcijańskich. Rząd utrudnia przyznawanie pozwoleń na budowę kościołów jak również ośrodków wychowawczych i sierocińców dla chrześcijan. Często dochodzi do porwań i mordów kleru jak to miało miejsce w prowincji El Minya oraz w Nag Hamadi. W 2007 roku w Zawyet Abdel Qader niedaleko Aleksandrii muzułmanie zaatakowali dwa kościoły koptyjskie. W 2008 roku policja pobiła koptyjskiego właściciela kawiarni ponieważ sprzedawał kawę w czasie ramadanu. W 2010 roku w styczniu w czasie prawosławnej wigilii Bożego Narodzenia zostało zabitych 6 Koptów wychodzących z kościoła. Zostali zastrzeleni przez ekstremistów muzułmańskich.
W Turcji chrześcijanie dzielą się na kościół prawosławny i ormiański. Obie te grupy w znaczący sposób są dyskryminowane. Mimo że konstytucja opisuję Turcję jako państwo demokratyczne oraz świeckie, które respektuje prawa człowieka, chrześcijanie nie mogą liczyć na sprawiedliwe traktowanie. Pierwszą ogromną tragedią zapisaną w historii Turcji jest ludobójstwo dokonane na Asyryjczykach, Grekach i Ormianach w 1915 roku wymordowano ponad milion trzysta tysięcy Ormian oraz ponad ćwierć miliona Aysryjczyków. Miliony uciekły z Turcji na zachód oraz do Libanu. Turcja do dziś odmawia uznania ludobójstwa na Ormianach oraz kwestionuje ich liczbę. Mordowano starców i dzieci, które jeśli przeżyły były zabierane i oddawane rodzinom muzułmańskim aby zmienić im wiarę. Dzieciom zmieniano imiona z chrześcijańskich na tureckie muzułmańskie aby już nigdy nie pamiętały o swoim pochodzeniu. Młodych mężczyzn zabijano podrzynając im gardła, księży zakopywano żywcem, kamieniowano lub wieszano w miejscach publicznych. Jedynym ratunkiem była „prośba o przejście na islam”. Deportacje i czystki etniczne dotyczyły zarówno chrześcijan różnych tradycji wschodnich, głównie Ormian, jak i katolików oraz protestantów. To samo dotyczyło Asyryjczyków. Ormianie oraz Asyryjczycy i Grecy byli mordowani nie tylko przez Turków ale i przez Kurdów. Na wieść o bestialstwie Turków, tysiące Ormian, Asyryjczyków uciekło z Turcji w góry Libanu do Syrii i Palestyny. Dużo Asyryjczyków i Ormian wyemigrowała do Europy i Ameryki Północnej. Turcja od lat zaprzecza ludobójstwu, a nawet ściga prawem osoby, które o nim mówią. Jak dotychczas ludobójstwo Ormian uznało ponad 15 krajów na świecie, w tym Francja, Niemcy, Polska, Szwajcaria, Kanada , Rosja i Szwecja, która ostatnio oficjalnie uznała ludobójstwo Asyryjczyków. Turcja w dalszym ciągu chce zatrzeć historię chrześcijan mieszkających od setek lat na tej ziemi. Czyni to zamykając kościoły lub zamieniając je w muzea albo profanując je jak to ma miejsce w przypadku zabytkowego kościoła ormiańskiego na wschodzie Turcji nad jeziorem Van. Stary zabytkowy kościół był wykorzystywany przez miejscowych Turków do urządzania sobie rodzinnych pikników. W środku kościoła rozpalano ogniska. W ostatnich latach dzięki interwencjom Ormian, kościół został objęty opieką UNESCO.
Drugim głośnym incydentem prześladowania chrześcijan była chęć zagarnięcia przez rząd turecki ziemi i klasztoru św. Gabriela. Z czterdziestu dziewięciu asyryjskich monasterów czynne zostały tylko cztery. Klasztor pod wezwaniem św. Gabriela, znajduje się na wzgórzu, w odległości 24 kilometrów od miasta Midiat w kierunku południowo-wschodnim. Trzykilometrowa droga w kierunku południowo-zachodnim prowadzi do wsi Kartamin, z której wywodzi się jeden z założycieli monasteru, a w kierunku wschodnim do wsi Kafarbe. Te od dawna asyryjskie miejscowości zamieszkuje dziś ludność muzułmańska, i noszą one tureckie nazwy. Dziś w klasztorze przebywa biskup, któremu pomaga kilku mnichów. Uczy się w nim 60 seminarzystów, z których chyba żaden nie wie, dokąd ma się udać po skończeniu szkoły. Niektórzy przerywają naukę, by wraz z całą rodziną szukać schronienia w jakimkolwiek kraju, do którego można by się dostać. Już dziesiątkom tysięcy chrześcijańskich mieszkańców tego regionu udało się osiedlić w Europie, Ameryce i USA.
W Tur Abdin pozostał najwyżej co setny Asyryjczyk. W rozmowach z mnichami monastyru słyszy się obawy, że Turcy pragną aby na ich ziemi nie było chrześcijan. Zniszczenie klasztoru jak i innych miejsc sakralnych jest z założenia początkiem planu zniszczenia wszelkiej pozostałości chrześcijańskiej w regionie. Mnisi zamieszkujący klasztor zostali niesłusznie oskarżeni i osądzeni o zajęcie państwowej ziemi. Są bezsilni wobec muzułmańskich fanatyków, którzy zadeklarowali świętą wojnę wobec 1600-letniego klasztoru i jego asyryjskiej tożsamości. Ostatnio dużo cierpienia spadło na chrześcijan w północnej Nigerii, w trzech wioskach Dogo, Nahawa, Zot oraz Rastat doszło do podpaleń domów a muzułmańscy rebelianci meczetami zabili 500 chrześcijan, większość kobiet i dzieci. Około 380 chrześcijan zostało pochowanych w masowym grobie, pozostałych pochowały rodziny. Jednak wciąż zbierane są ciała ofiar. Prawo szariatu w północnej Nigerii zostało wprowadzone w życie w 2001 roku i od tego czasu muzułmanie zamordowali ponad 13 000 chrześcijan.
To co dla Europejczyka jest sprawą prostą a mianowicie wybór uczestnictwa w Kościele albo nie, to dla mieszkańca Bliskiego Wschodu jest sposobem na przetrwanie i zachowanie tożsamości. To właśnie w swojej parafii Chrześcijanin na Bliskim Wschodzie może liczyć na pomoc kiedy jest prześladowany i poniżany przez wyznawców innej religii. Tak się dzieje obecnie w Iraku i w Turcji. Irak (al-Irak), jaki znamy, jest współczesnym tworem politycznym, jedną z bliskowschodnich republik islamskich, które powstały z pomocą państw zachodnich na gruzach imperium otomańskiego, po jego ostatecznym rozpadzie po 1917 r. Dzisiejsza Republika Iracka (al-Dżumburijja al-Irakijja), swój ustrój i charakter, w dużej mierze zawdzięcza, niezwykłej żywotności idei panarabskich na Bliskim Wschodzie i wpływom ruchów socjalistyczno-nacjonalistycznych, które ostatecznie doprowadziły do obalenia władzy Haszymidów, w istniejącym od 1932 r. Królestwie Iraku, i wprowadzenia systemu republikańskiego o ustroju prezydenckim. W latach 1979-2003 prezydentem był lider socjalistycznej partii BAS, Saddam Husajn. Za czasów Saddama Husajna chrześcijanie oraz inne mniejszości religijne nie mogły mówić że są Asyryjczykami lub Mandejczykami, nie mogli podkreślać swojej tożsamości ponieważ w Iraku wszyscy musieli być jedynie Irakijczykami. W czasie ostatniej wojny w Iraku doszło do zachwiania politycznego a nasilający się wzrost ugrupowań ekstremistycznych doprowadził szczególnie do tragedii chrześcijan, których obarczono za agresję wojsk koalicji.

3. O solidarność z ofiarami wojny, biedy i strachu
Od tego czasu świat dowiaduje się o coraz to nowych incydentach zbrojnych, które wstrząsają opinią publiczną i wywołują burzliwe dyskusje, stawiające pod znakiem zapytania sens prowadzonej przez Amerykanów wojny i samą obecność wojsk Koalicji na tym terenie. Dotychczas, mało kto zdawał sobie sprawę, że ten, tradycyjnie uważany za islamski, Bliski Wschód, ma także swoje, chrześcijańskie oblicze. Jednak, cena odwetu, jaką islamiści iraccy wyznaczyli za wkroczenie wojsk zachodnioeuropejskiej Koalicji do ich kraju jest natychmiastowa i całkowita eksterminacja chrześcijan z Iraku, a w dalszej perspektywie z całego arabskiego Wschodu. Za naszych dni i na naszych oczach trwają krwawe prześladowania naszych chrześcijańskich braci za wiarę. Iraccy chrześcijanie, współcześni nam męczennicy, codziennie przelewają krew tylko za to, że są wyznawcami Chrystusa. Nieprzerwanie trwa exodus chrześcijan z Iraku do krajów sąsiednich i do różnych części świata.
Na tym tle zauważamy swoiste „przebudzenie” wrażliwości chrześcijan zachodnich na los irackich wyznawców Chrystusa. Wielu jest dogłębnie przejętych ich męczeńską dolą. Wielu stara się im pomóc. Powstają nawet plany konkretnej pomocy w tym exodusie, przeniesienia ich w bezpieczne miejsce na emigracji, gdzie nie dosięgnie ich zemsta islamistów. Mniej radykalny wydaje się plan stworzenia specjalnej, chrześcijańskiej enklawy w kurdyjskiej, bardziej spokojnej części Iraku, gdzie schroniły się tysiące uciekinierów z Bagdadu i Niziny Irackiej. Tam żyło ich najwięcej. Wszystkie te plany i zabiegi, mimo że są efektem współczucia i chęci pomocy, mają jeden defekt, jeden słaby punkt: są działaniami krótkowzrocznym, pozornymi i na pewno nie w najgłębiej rozumianym interesie samych irackich chrześcijan. Są raczej milczącym wyrazem zgody na przekonanie islamistów, że iraccy chrześcijanie są w ich społeczeństwie potomkami średniowiecznych „krzyżowców”, czy współwyznawcami chrześcijan – żołnierzy wojsk Koalicji. Dlatego nie ma i nie może być dla nich miejsca w Iraku.
Ale, tak nie jest. Iraccy chrześcijanie znikąd nie przybyli. Nie są muzułmańskimi Kurdami, ani Arabami. Mówią o sobie, że są Asyryczykami, potomkami starożytnych ludów, które na terenie dzisiejszego Iraku, w Mezopotamii, kolebce wielu starożytnych imperiów: Babilonii, Chaldei, Persji i Rzymu (w II w. po Chr. była to prowincja rzymska). Mają swoją historię i swoją martyrologię. Znają swoje miejsce w sercu apostolskiego Kościoła. Są Kościołem Wschodu.
Przed wojną w Iraku było 1,4 miliona chrześcijan, najwięcej w stolicy Bagdadzie oraz na północy Iraku gdzie najwięcej było wsi asyryjskich. Obecnie pozostało około 400 000 tysięcy głównie na północy, gdzie znaleźli schronienie przed radykałami islamskimi. Najbardziej ucierpiała chrześcijańska dzielnica w Bagdadzie Al Dora. Klasztory oraz kościoły zostały podpalone i splądrowane. Klasztor chaldejskich sióstr Najświętszego Serca został zamieniony na bazę wojskową a kościół św. Jakuba zamieniony na meczet. Siostry zakonne i kler musiał wyjechać na północ Iraku do Mosulu i Kirkuku oraz do Syrii i Jordanii. Często dochodzi do porwań ludności cywilnej jak również duchownych. Takim głośnym wydarzeniem w 2008 roku było porwanie chaldejskiego arcybiskupa Mosulu Faraja Rahho, który zmarł po kilku miesiącach przetrzymywania przez porywaczy a jego ciało zostało znalezione na przedmieściach Mosulu. W kwietniu tego samego roku został zastrzelony niedaleko Bagdadu syryjsko- prawosławny kapłan Youssef Adel Abody. Kapłan prowadził szkołę dla chrześcijan i muzułmanów a mimo to został zabity. Również w 2009 i 2010 roku doszło do licznych porwań i morderstw dokonanych przez Kurdów na północy Iraku. Ostatnio w Mosulu został zamordowany chrześcijanin 20-letni student, który wyszedł rano na zajęcia, a w południe znaleziono jego postrzelone zwłoki. Dwa dni wcześniej, w biały dzień na ulicy, postrzelono dwóch innych asyryjskich studentów – Zajja Tomasz i Ramsin Szmael. Zajja Tomasz zmarł na miejscu, zaś Ramsin Szmael został odwieziony do szpitala. W poniedziałek 15.02 z samochodu został ostrzelany sklep chrześcijanina Fatuki’ego Munira. Właściciel, znajdujący się w środku, zginął. W niedzielę natomiast przed własnym domem został zastrzelony Rajan Salem Eliasz. Wszystkie te zbrodnie miały miejsce w Mosulu, gdzie do niedawna mieszkało ponad 20.000 chrześcijańskich Asyryjczyków.
W dalszym ciągu są napadani duchowni i siostry zakonne, szczególnie narażeni są podczas przejazdów z Jordanii do Iraku ponieważ islamiści karzą ich za utrzymywane kontakty z chrześcijanami na całym świecie. Dary przekazywane na placówki kościelne są zabierane a duchowni narażają swoje życie za posiadanie przy sobie pieniędzy od darczyńców. Większość organizacji humanitarnych stara się przekazywać dary bezpośrednio duchownym w Iraku aby nie byli narażeni na kradzieże podczas drogi z Syrii lub Jordanii do Iraku. Niszczone są kościoły ( wysadzane i podpalane) , mordowani i torturowani są duchowni. Muzułmanie nakłaniają siłą Chrześcijan do przejścia na islam. Porywają członków rodziny dla okupu lub do szantażu aby opuścili Irak. Chrześcijanie są zastraszani nie wolno im prowadzić swojej działalności, sprzedawania muzyki i filmów zagranicznych produktów alkoholowych, prowadzenia sklepów propagujących kulturę zachodnią. Nakłada się na nich podatek jizya, który był powszechny w czasach Osmańskich jako podatek nałożony na mniejszości religijne ( na Żydów i Chrześcijan). Porywane dzieci są transferowane do rodzin kurdyjskich a siły kurdyjskie blokują asyryjskim wsią dojście do wody.
Na koniec warto wspomnieć o świątyniach chrześcijańskich zniszczonych w latach 2003-2004 w samym Bagdadzie. Jest to kościół Melchicki oraz kościół chaldejski w dzielnicy Al Gadeer, kościół chaldejski św. Pawła, klasztor sióstr chaldejskich w dzielnicy Zafaraniya, kościół św. Jakuba oraz kościół św. Jana Chrzciciela w dzielnicy Dora – splądrowane, spalone i wysadzone w powietrze. Ekstremiści islamscy zajęli tam chaldejski klasztor św. Archanioła Rafała, a klasztor Najświętszego Serca Pana Jezusa zamienili na bazę wojskową. W kościele katedralnym Najświętszej Marii Panny w Bagdadzie eksplodowały dwie bomby, świątynia została zniszczona doszczętnie. Te same zjawiska dotyczą Mosulu i innych skupisk chrześcijańskich w Iraku.
I tak obserwujemy współczesny Genocid chrześcijan na Bliskim Wschodzie, który de facto jest kontynuacją eksterminacji chrześcijan z roku 1915, kiedy to rząd turecki postanowił wyrzucić ze swego państwa chrześcijan, głównie: Ormian, Asyryjczyków i Greków. Obecnie z podobną sytuacją spotykamy się w Iraku z którego uciekają chrześcijanie, głównie do Syrii i Jordanii. Utworzone tam zostały obozy dla uchodźców. W Jordanii znalazło miejsce 150 000 uchodźców a w Syrii około 500 000 .Najwięcej emigrantów przyjechało tam między 2003 a 2007 rokiem . Dzisiaj granica miedzy Irakiem a Jordanią jest zamknięta. Trudno już o status uchodźcy. Jedynie można otrzymać wizę tymczasową i zostać legalnym emigrantem na okres 6 miesięcy. To samo uczyniła Syria. Po upływie 6 miesięcy tracą ten status i stają się nielegalnymi emigrantami, a to wiąże się z ryzykiem aresztowania i deportacji z powrotem do Iraku. Nie mają pozwolenia ani na podjęcie legalnej pracy, ani na naukę swoich dzieci w syryjskich lub jordańskich szkołach. Nie przysługuje im też żadna pomoc medyczna ani socjalna. W tej sytuacji rodzi się pytanie: jak pomóc chrześcijanom na Bliskim Wschodzie? Jak pomóc im wrócić do domu? Bez nich Bliski Wschód – kolebka cywilizacji i chrześcijaństwa nie będzie już tym samym „bliskim” chrześcijaństwu Wschodem, na którym dokonało się zbawienie świata.
Jeszcze jedna uwaga. Dla nas, ludzi żyjących w Europie, mogących się cieszyć swobodą wyznaniową, możliwość uczestniczenia w obrzędach religijnych nie jest czymś niezwykłym. Lecz spójrzmy choćby przez chwilę na siebie przez pryzmat historii Asyryjskich chrześcijan. Czy nie jest często tak, że ze względu na nasz konsumpcyjny styl życia, zapominany o wierze, podczas gdy inni za nią giną? Czy krew dzisiejszych męczenników nie jest dla nas wystarczającym wyrzutem, kiedy zastanawiamy się, czy wziąć udział w niedzielnej Mszy świętej, podczas gdy dla wielu z nich wyjście do kościoła może zakończyć się śmiercią?

Anna Apolonia Walczyk / ANN MEDIA