Jak podaje raport „Kirche in Not” – ruchu, który zajmuje się pomocą Kościołowi, blisko 200 milionów chrześcijan jest prześladowanych ze względu na wyznawaną wiarę, często stając w obliczu utraty życia, a ponad 350 milionów poddawanych jest represjom. Tortury, zmuszanie do zmiany wiary, pacyfikacje świątyń, zamachy bombowe, czy nawet krwawe egzekucje Chrześcijan to problem, który obecnie dotyczy 34 krajów. Czy krew dzisiejszych męczenników nie jest dla nas wystarczającym wyrzutem, kiedy zastanawiamy się, czy wziąć udział w niedzielnej Mszy świętej, podczas gdy dla wielu z nich wyjście do kościoła może zakończyć się śmiercią?

Podczas spotkania dyskusyjnego pt. „Pomóżmy przetrwać Asyryjskim Chrześcijanom w Mezopotamii” jakie odbyło się 27 marca br. w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Witelona w Legnicy, Anna Walczyk – archeolog biblijny, dokumentalista filmowy oraz Michael Abdalla z Zakładu Hebraistyki i Arameistyki w Katedrze Orientalistyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu mówili o sytuacji społecznej, kulturalnej i politycznej niemuzułmańskich mniejszości w perspektywie historycznej na Bliskim Wschodzie.
Na wstępie przedstawili historię Asyryjskiego Kościoła Wschodu, którego początki są związane z rozprzestrzenianiem się chrześcijaństwa w kręgu kultury syryjskiej, a więc na obszarze od Morza Śródziemnego do Zatoki Perskiej. Burzliwe koleje losu sprawiły, że z czasem drogi chrześcijaństwa zachodnio- i wschodniosyryjskiego rozeszły się wraz z pojawieniem się kontrowersji wokół nauki Nestoriusza i decyzją Soboru Efeskiego z 431 r. Syryjczycy zachodni ostatecznie przyjęli ortodoksyjną chrystologię Soboru Efeskiego odrzucając nauki Nestoriusza. Na wschodzie postąpiono odwrotnie: przyjęto naukę Nestioriusza odrzucając Sobór. Podczas synodu w Bet Lapat w 484 roku oficjalnie przyjęto chrystologię nestoriańską. Odtąd wschodni Syryjczycy nazywali siebie Kościołem Wschodu, a inni zaczęli ich nazywać nestorianami.
Na całym świecie Asyryjskich Chrześcijan jest już nie więcej niż pół miliona. Zamieszkują oni dziś Irak, Iran, Turcję, Syrię, Jordanię, Liban, Indie, USA i Australię. Wierni Kościoła asyryjskiego stanowią nieliczne chrześcijańskie enklawy w niechętnym, a często wrogim wyznawcom Chrystusa świecie islamskim. Takim regionem jest Mezopotamia. Jej obszar rozciąga się od północnej Syrii aż po Zatokę Perską i od Iranu aż po Arabię. To właśnie na tych terenach dochodzi dziś do największych prześladowań za wiarę.
Wojujący islam jest główną przyczyną prześladowań Asyryjskich Chrześcijan, a najbardziej podatnym do tego krajem jest Irak. Muzułmanie patrzą na nich przez pryzmat swoich podręczników do historii i widzą w Chrześcijanach tylko złowrogich krzyżowców. Najcięższy okres dla Chrześcijan zaczął się po obaleniu reżimu Saddama Husajna. Wówczas do władzy doszli muzułmańscy radykałowie – szyici i sunnici, dla których Islam jest jedyną religią. Właśnie religijna motywacja ataków jest przedmiotem obaw Asyryjczyków. Często atakom towarzyszą wyraźne sygnały domagające się, by chrześcijańscy Asyryjczycy poddali się prawu islamu. Wiele chrześcijańskich rodzin boi się o swoje życie, prawie codziennie słyszą : „zdejmijcie krzyże ze ścian! Jeżeli nie, spalimy wasze domy!”. Liczna ich grupa decyduje się porzucić dotychczasowe życie, pracę, cały dobytek i uciekać, głównie do Syrii i Jordanii, które są największymi skupiskami Chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Ci natomiast, którzy decydują się pozostać i walczyć o swoją wiarę giną. Jak powiedział dr Michael Abdalla „każdy kto wraca do Iraku wraca po śmierć”.
Doktor Michael Abdalla, który od 38 lat mieszka w Polsce i nieraz zastanawiał się nad powrotem w swe rodzinne strony, podczas spotkania ze studentami PWSZ im. Witelona w Legnicy mówił jak ci, którzy uciekli przed śmiercią radzą sobie w nowych warunkach. Często są oni pozostawieni sami sobie, pozbawieni jakiejkolwiek pomocy, na obcej ziemi muszą znowu walczyć. Tym razem walczą o miejsce do spania, żywność, dostęp do edukacji. Uchodźcy dostają dokumenty ważne przez 3 miesiące przez co mają problem z podjęciem pracy. Gdyby nie pomoc organizacji pozarządowych, czy misji humanitarnych ludzie ci nie mieliby za co egzystować. Jak przyznał dr Michael Abdalla „to tylko wierzchołek góry lodowej, tak naprawdę jest znacznie gorzej”.
Anna Walczyk od kilkunastu lat mieszka na Bliskim Wschodzie. W swoich filmach uwiecznia życie Asyryjskich Chrześcijan-uchodźców, którzy pomimo swego losu są szczęśliwi. Ich radość wynika z możliwości udziału w nabożeństwach, rytuałach, obrzędach religijnych, bez strachu, że ktoś ich zaatakuje. Jak sama przyznała jednak podejmowane są działania przez terrorystów i agitatorów muzułmańskich, którzy poprzez mordy duchownych i palenie świątyń chcą osłabić wiarę Chrześcijan.
Na zakończenie spotkania odbył się wernisaż prac fotograficznych Anny Walczyk pt. „Zjednoczeni w Chrystusie”, ukazujących losy Chrześcijan na Bliskim Wschodzie.
Dla nas, ludzi żyjących w Europie, mogących się cieszyć swobodą wyznaniową, możliwość uczestniczenia w obrzędach religijnych nie jest czymś nie zwykłym. Lecz spójrzmy choć przez chwilę przez pryzmat historii Asyryjskich Chrześcijan. Czy nie jest tak, że jakże często, ze względu na konsumpcyjny styl życia, zapominany o wierze, podczas gdy inni za nią giną!

Przemysław Kulon