Obóz Choucha – Tunezja
obóz Choucha, który był nie tylko miejscem ekspiacji za winę nigdy nie popełnioną był także symbolem okrucieństwa wojny w Libii, która zmusiła tysiące ludzi do przekroczenia granicy z Tunezją i zwrócenia się o pomoc humanitarną.
Obóz Choucha znajduje się w Gubernatorstwie Medenine i został ustanowiony w bezpośrednim zasięgu przekraczania granicy z Libię zdewastowaną przez rewoltę i przez ostre represje sił bezpieczeństwa dowodzonych przez Mutassima al Khadafiego. Ogromny prostokąt piasku i piekła, gdzie tysiące ludzi uciekali po przejściu przełęczy Ras Jedir, która z czasem stała się bramą do nadziei na lepsze życia. W Tunezji wiadome jest ,że jeśli byłeś Libijczykiem z kręgów znajomych Kadafiego i miałeś kieszenie pełne dolarów oraz jeździłeś potężnymi europejskimi samochodami, przejście nie stanowiło problemu. Po prostu wystarczyło wiedzieć do której właściwej straży granicznej trzeba podejść i już byłeś w Tunezji. W której do dziś wielu Libijczyków nadal mieszka w luksusowych domach lub w hotelach pięciogwiazdkowych.
Ale jeśli wydostałeś się z piekła bez pieniędzy i może naprawdę uciekłeś przed wojną a nie wykorzystując okazję i panujący chaos to przekroczenie granicy stawało się znacznie trudniejsze. W tym czasie na granicy były także tysiące zagranicznych robotników (z Azji ) z rodzinami, którzy stracili pracę w wyniku wojny domowej. Próbowali w panice przekroczyć granicę libijsko – tunezyjską. Niestety byli często odsyłani i porzuceni na ziemi niczyjej na łasce uzbrojonych bandytów , którzy nie byli zbyt życzliwi.
Proces oceny składanych o wjazd do Tunezji wniosków był długi i obarczony trudnościami, nie tyle ze względu na kaprysy przepisów tunezyjskiej biurokracji, co z faktu, że trudno było ustalić, kto kim był. Zanim urzędnicy ustalili czy dana osoba jest rzeczywiście uchodźcą czy może przestępcą ,przemytnikiem lub, mówiąc prościej kimś kto poprosił o tymczasową gościnność, aby przeczekać sytuację po drugiej stronie granicy.
Obóz Choucha nie był jednak przystosowany do przyjmowania uchodźców. Tysiące ludzi pozostawało przez wiele miesięcy w namiotach dostarczanych przez UNHCR i inne organizacje humanitarne, które były gumowe i z płótna. Pod słońcem tunezyjskiego lata stały się przedsionkiem piekła. Obóz stał się ogromnym, wrzącym kotłem strachu, cierpienia, ale także kontrastów między różnymi grupami etnicznymi.
Większość wniosków o azyl przez cztery lata pozostała bez odpowiedzi, między innymi dlatego, że Tunezja, pomimo olbrzymiego wysiłku humanitarnego nie mogła udźwignąć problemu przyjęcia wszystkich azylantów. Po czterech latach decyzja UNHCR o zamknięciu obozu Choucha doprowadziła do jego likwidacji. To, że stało się to w przeddzień Światowego Dnia Uchodźcy, to brak delikatności i dyplomacji oraz zwykłej wrażliwości człowieka, który podpisał dekret eksmisji.
Sami Tunezyjczycy okazali ogromną wrażliwość i gościnę dla przybywających uchodźców z Libii. W pierwszym okresie przybywania uchodźców Tunezyjczycy otwierali drzwi swoich domów i dzielili się tym co posiadali.
Eksmisja obozu została zakwestionowana przez Tunezyjskie Forum Praw Gospodarczych i Społecznych, ale bez wielkich rezultatów.
Wg reportażu Diego Minuti ( lato 2017 rok)