Handel ludźmi na szlaku niewolniczym kwitnie w najlepsze i nic tego nie przerwie. Zbyt duża liczba ludzi z tego procederu czerpie zyski. Zaczyna to się w Nigerii, Senegalu,Gambii czy w Czadzie a kończy na pustyni w Algierii a w najgorszym przypadku na targu niewolniczym w Libii.
W Algierii spotkałam się z ludźmi , którzy pomagają uchodźcom uratowanym z rąk przemytników. Są to pojedynczy duchowni w Ghardaja lub na samym krańcu Algierii w Tamanrasset, którzy pomagają wydostać się uchodźcom i bezpiecznie powrócić do domów lub dalej na północ Algierii. To się dzieje naprawdę to nie jest film kiedy widzimy umęczonych i wystraszonych ludzi ,których sen o lepszym życiu skończył się na pustyni. Jak dochodzi do porwań? uchodźcy z Czarnego Lądu są zachęcani w swoich państwach do wyjazdu do Europy.Zbierają potrzebną sumę miej więcej 2000 euro i wyruszają w drogę z przemytnikami czekającymi na granicy algierskiej w Tamanrasset lub w innych miejscach na granicy libijskiej.W Libii są zabierani w dalszą drogę niestety nie do końca umówioną gdyż w między czasie są napadani przez wcześniej umówionych z przemytnikami bandytami, okradani i porywani dla okupu. Zamykani zostają w domach z resztą uprowadzonych Afrykańczyków a tam poddawani torturom aby wymusić od rodzin okup.Rodziny muszą telefonicznie wysłuchiwać tragedii swojego dziecka, słyszą jak są bici i torturowani. Na okup składa się kilka rodzin gdyż sumy są bardzo wysokie nie wyobrażalne do zdobycia. Więźniowie siedzą w takich domach tygodniami lub miesiącami czekając na pomoc.Siedzą w „prywatnych więzieniach”. Przejeżdżając przez pustynne tereny Sahary mijaliśmy takie osiedla wyglądające jak umarłe, wszystkie okna zasłonięte okiennicami, brak mieszkańców na ulicach, zastanawialiśmy się czy przypadkiem w którymś z domów za murem nie rozgrywa się dramat. Podobne domy widzieliśmy w materiale filmowym dotyczącym prywatnych więzień. Jak bardzo chce się zmienić swoje życie ,że mimo ostrzeżeń wciąż jest pełno uchodźców na szlaku przemytniczym. W Oranie spotkałam się z siostrami zakonnymi ze zgromadzenia misjonarek NMP Afrykańskiej ( LES Sceurs missionnaires de Notre Dame D’Afrique ), które pochodziły z Burundi , Burkinia Faso czy Rwandy. Rozmawiałyśmy na temat handlu ludźmi , którego nie da się zatrzymać ze względu na sytuację panującą w wielu krajach Afryki. Wojny, susza, Boko Haram , wyzysk , niewolnictwo to doprowadza ,że ludzie uciekają jedni trafiają do obozów dla uchodźców innym udaje się przepłynąć morze.
Jak można pomagać ? FAW wspiera duchownych zajmujących się pomocą szczególnie chrześcijanom narażonym na znieważanie i dodatkowe tortury z racji wiary. Szczególnie zagrożeni porwaniami bywają chrześcijanie z Etiopii , Nigerii , Kamerunu czy RCA. Pomagamy dzieciom, które znalazły się w chaosie wojny w swoim kraju a następnie na szlaku tułaczym.
obecnie wysyłamy zabawki dla chorych dzieci w Ain Sefra ale również przekazujemy pieniądze na podstawowe rzeczy pierwszej pomocy. Algieria nie jest drogim państwem dlatego na kilkaset euro można bardzo dużo zdziałać kupując leki i mleko w proszku.