Przede wszystkim brakuje nam bezpieczeństwa to słyszeliśmy w rozmowach z Syryjczykami spotkanymi na naszej drodze libańskiej. W Bejrucie spotkałam Ojca Firas Lutfi OFM , Franciszkanina , którego wiele lat temu poznałam w Jerozolimie. Mieszkaliśmy w tym samym konwencie ponieważ Ojciec Firas był w drodze z Aleppo do Rzymu.Bardzo się ucieszyłam z naszego spotkania mogliśmy powspominać dobre czasy na Bliskim Wschodzie bo były kiedyś takie.
Na pytanie co się dzieje w Aleppo Ojciec Firas powiedział –
Przede wszystkim brakuje nam bezpieczeństwa
Nie ma miejsca w pełni bezpiecznego. Zdarzają się czasem dni spokojne ale kiedy zaczną się naloty i bombardowanie czujemy się jak w piekle.
Ludzie są zdesperowani nie wiedzą czy uciekać czy zostać w domach. To jest pytanie z którym się mierzymy codziennie. Chcemy aby chrześcijanie pozostali na miejscu jeśli wyjadą kościoły będą muzeami. Chrześcijaństwo narodziło się tutaj na tej ziemi. Bez chrześcijan Bliski Wschód będzie ubogi gdyż razem tworzymy mozaikę dającą różnorodność kulturową i religijną.
My tutaj w Aleppo w naszej parafii prowadzimy różne zajęcia dla tych co zostali.Przede wszystkim wspieramy rodziny które muszą opłacać mieszkania.Opłacamy szkoły dla dzieci ponieważ po pięciu latach wojny rodzice nie mają z jak wspierać edukację swoich dzieci. Staramy się pomagać aby dzieci nie straciły nauki gdyż już i tak spora grupa dzieci nie chodzi do szkół.(przyp. tłum. w Libanie dzieci syryjskie w ogóle nie chodzą do szkól z powodu ekonomi i przeludnionych klas)
Wspieramy wdowy , które przejęły obowiązki swoich mężów i muszą same utrzymywać rodziny często nie mając możliwości znalezienia pracy. Starają się znaleźć nawet najtrudniejszą pracę aby zarobić na życie.
I najważniejsze to nasza szkoła dla dzieci niewidomych i niesłyszących . Jest ich 100. Codziennie przychodzą do naszego klasztoru na lekcje. Dla nich to bardzo ważne że mogą się uczyć , być razem w ciepłych pomieszczeniach z posiłkiem a nie na ulicy bo to grozi dzieciom upośledzonym i niepełnosprawnym w Syrii. Prowadzimy również katechezę dla dzieci i dla młodzieży. Na zajęciach często rozwiązujemy problemy związane z pomocą psychologiczną . Staramy się rozwiązywać ich codzienne problemy związane z traumą wojenną”
Moi Drodzy wesprzyjcie szkołę dla dzieci niewidomych i niesłyszących to bardzo ważne aby dzieci niepełnosprawne wesprzeć bo one w Syrii mają najgorzej. Nie mają takich możliwości jak dzieci w krajach rozwiniętych a szczególnie tam gdzie nie ma wojny.
Wpłacając na Mój Dom / Syria lub poprzez Dotpay – nie dla terroryzmu Syria ,Irak pomożemy tym dzieciom . Za zebrane pieniądze możemy kupić leki, przybory edukacyjne a przede wszystkim jedzenie.