Z ostatniej chwili ekskluzywny reportaż Witolda Repetowicza z Bagdadu specjalnie dla FAW . Autor książki bardzo ważnej w zrozumieniu Kurdystanu „Nazywam sie Kurdystan” był gościem proboszcza parafii pod wezwaniem Św. Józefa. Dzięki współpracy FAW z Siostrami Franciszkankami, którym pomagamy w prowadzeniu ośrodków dla dzieci w Qarakosh a teraz w Bagdadzie mogliśmy również pomoc i ułatwić pobyt w tym miescie autorowi tego reportażu.Mamy nadzieje, ze ten reportaż ułatwi Panstwu zrozumieć jak wazna jest nasza pomoc chrzescijanom tym co chcą budować na nowo swoje miejsce w kolebce biblijnej.Chcielibyśmy wspólnie z Państwem wesprzeć rodziny chrześcijańskie z Bagdadu poprzez Siostry Franciszkanki i proboszcza z parafii Św. Józefa .
Św. Józef w bagdadzkim Mansour
Parafia św. Józefa w Bagdadzie znajduje się w spokojnej dzielnicy Mansour. Mimo to, trudno dostrzec kościół z ulicy, gdyż droga do niego zagrodzona jest betonowymi blokami, a na ulicy dojazdowej ustawiony jest policyjny punkt kontrolny. To niestety codzienność w Bagdadzie.
To jedna z większych katolickich (a konkretnie należąca do Syriackiego Kościoła Katolickiego) parafii w Bagdadzie. 13 lat temu liczyła aż 1500 rodzin ale dziś, po masowym exodusie irackich chrześcijan pozostało tylko 350 rodzin. To i tak na warunki bagdadzkie jest dużo. W centrum irackiej stolicy nietrudno natknąć się na kościół, lecz wiernych jest coraz mniej. Ci co zostali potrzebują pomocy. Zwłaszcza, że po najeździe terrorystów Państwa Islamskiego na chrześcijańską Równinę Niniwy w północnym Iraku, do Bagdadu przybyło 500 rodzin chrześcijańskich. Ponad 60 z nich znalazło schronienie właśnie w parafii św. Józefa. Początkowo mieszkali oni w budynku znajdującego się przy kościele klasztoru, lecz od paru miesięcy udało się ich przenieść do wynajętych mieszkań. Nie szybko jednak wrócą do domu, mimo postępującej ofensywy sił rządowych i kurdyjskich, której efektem jest wyzwalanie kolejnych chrześcijańskich wsi i miast na Równinie Niniwy. Problemem jest bowiem to, że nie mają dokąd wracać. Ich domy zostały zniszczone, a mienie przepadło.
Tymczasem klasztor znów się zapełnił siostrami z zakonu franciszkanek. Spośród pięciu sióstr dwie są uchodźczyniami z Równiny Niniwy, a jedna przybyła z Włoch. Wszystkim kieruje energiczna i zawsze uśmiechnięta siostra Ebtisam pochodząca z miasta Karakosz pod Mosulem. Ona też wpadła na pomysł założenia przedszkola dla dzieci miejscowych parafian oraz uchodźców z Równiny Niniwy. W klasztornych pomieszczeniach jest już kilka zabawek ale potrzeba więcej. Póki co przychodzi kilkanaście dzieci ale w planie jest by było ich nawet ze sto. Do tego siostry potrzebują jednak pomocy by przy pomocy zabawek i gier przekształcić klasztorne salki w przyjazne maluchom miejsce.
Klasztor znajduje się naprzeciw kościoła św. Józefa. Proboszczem od 33 lat jest tu energiczny ojciec Pius Qascia, który sam zaprojektował ołtarz i kościelne dekoracje. To on znalazł uchodźcom mieszkania w okolicy i regularnie rozdaje im jedzenie w kościele. Na plebanii wisi też akt potwierdzający apostolskie błogosławieństwo jakiego ojciec święty Jan Paweł II udzielił księdzu Piusowi w 2004 r. z okazji 25-lecia jego święceń kapłańskich.
Proboszcz parafii św. Józefa w rozmowie ze mną opowiadał o tym jak ciężko jest być chrześcijaninem w dzisiejszym Iraku, choć relacje z mieszkającymi w okolicy szyitami są dobre. Jednak ogólna sytuacja bezpieczeństwa w Bagdadzie i fakt, że chrześcijanie, w przeciwieństwie do muzułmanów, nie mają za sobą siły różnych milicji czy plemion, powoduje, że są oni bardziej narażeni na niebezpieczeństwo w współczesnym Iraku. Ponadto większość muzułmańskich (sunnickich) mieszkańców prowincji Niniwa, skąd pochodzą uchodźcy, prześladowała tamtejszą ludność chrześcijańską przed najazdem Państwa Islamskiego. Według księdza Piusa, jeśli winni nie zostaną ukarani, a władze Iraku nie zagwarantują chrześcijanom bezpieczeństwa to ich exodus będzie trwał. „A to przecież nasza ziemia, my tu byliśmy pierwsi, długo przed muzułmanami” – podkreśla proboszcz.
Pomoc dla chrześcijan w Bagdadzie może wpłynąć na ich decyzję o pozostaniu na ziemi irackiej. Ponadto będzie stanowić dla nich duchowe wsparcie.
zdjęcia autorstwa Witold Repetowicz na wyłączność FAW